Wywiad z miłośniczką i pasjonatką koni
Nazywam
się Katarzyna Skrzypczak. Swoją przygodę z jeździectwem
rozpoczęłam ponad 20 lat temu. Od 16 lat jestem czynnym
zawodnikiem, startując w dyscyplinach: ujeżdżanie, skoki przez
przeszkody oraz wszechstronny konkurs konia wierzchowego. Od 2009
roku jestem również licencjonowanym szkoleniowcem Polskiego Związku
Jeździeckiego. Uczę ludzi lepszej komunikacji ze swoimi zwierzętami
oraz wprowadzam w świat sportu. W moim rozwoju związanym z tym
sportem kieruje się słowami, że im więcej wiem na temat tych
zwierząt tym bardziej zdaję sobie sprawę, ile jeszcze nauki przede
mną.
-
Kasiu, czym jest dla Ciebie pasja?
-
Pasja jest dla mnie sposobem na życie. Dzięki niej, nawet po
wyczerpującym dniu w pracy, znowu wraca mi energia. Bardzo często
nadaje ona kierunek mojemu życiu. Dzięki niej wiem, że potrafię
przekraczać moje bariery zarówno fizyczne jak i psychiczne.
-
Kiedy i jak narodziła się Twoja pasja jeździecka?
-
Zajęcia sportowe miałam od dziecka. Od kiedy pamiętam, spędzałam
możliwie jak najwięcej czasu na wszelkich aktywnościach sportowych
– od jazdy na rowerze czy rolkach po różnego rodzaju biegi. Tak
więc, gdy po raz pierwszy zaproponowano mi możliwość przejażdżki
konnej, oczywiście nie odmówiłam. Miałam wtedy około 7 lat i był
to czas wakacji. Podczas dwutygodniowego turnusu przychodziłam,
rzecz jasna, codziennie na jazdę konną. Dzięki wspaniałemu
trenerowi udało mi się w tak krótkim czasie spróbować, jak się
galopuje. Pamiętam też jak dzisiaj, gdy kradłam cukier ze
stołówki dla konia, na którym jeździłam. Przez to mogłam go
częściej odwiedzać, pod pretekstem, że chcę mu dać coś
dobrego.
Przez
następne lata nie miałam już do czynienia z końmi. Złożyło się
na to wiele czynników, jednak w końcu znowu było mi dane wsiąść
na konia i tak zostało do dzisiaj.
-
Czy ktoś miał na to wpływ?
-
Myślę, że bardzo dużo zawdzięczam moim rodzicom, którzy od
początku bardzo mnie wspierali przy wszelkiego rodzaju
zainteresowaniach czy aktywnościach. Gdy zaczęły się konie, sami
również zaczęli jeździć. Dzięki temu spędzaliśmy wspólnie
więcej czasu. Z biegiem lat zobaczyli, jak bardzo mi zależy na tym,
żeby jeździć i spędzać czas ze zwierzętami. Dali mi możliwość
treningów pod okiem profesjonalnych trenerów i startowania w
zawodach. Gdyby nie oni, pewnie długo nie miałabym możliwości
zdobycia takiej ilości wiedzy i doświadczenia, jaką posiadam.
-
Co pasja daje Ci na co dzień?
-
Możliwość zapominania o troskach dnia codziennego. Często, kiedy
potrzebuję przemyśleć pewne rzeczy czy sytuacje, wsiadam na mojego
konia i jadę prosto przed siebie. Tylko my we dwoje. Bardzo często
z nim rozmawiam. Właściwie prowadzę monolog, ale wiem, że on
zawsze mnie wysłucha i czasami mam wrażenie, że patrzy na mnie ze
zrozumieniem.
-
Czy Twoja pasja Cię uskrzydla?
- Tak,
zdecydowanie. W pracy z końmi zawsze mam założone jakieś drobne
cele i do nich dążę. Kiedy uda mi się je osiągnąć, czuję
jeszcze większą motywację do działania i do podejmowania
kolejnych wyzwań. Dodatkowo jestem też instruktorem. Mam kilka osób
pod stałą „opieką”. Kiedy widzę jakie postępy potrafią
zrobić nawet w ciągu jednego treningu i widzę ich zadowolone
twarze, to wiem, że to co robię, ma sens. Mimo iż czasami potrafię
po powrocie do domu zasnąć ze zmęczenia w przeciągu 5 sekund.
-
Czy są jakieś negatywne strony Twojej pasji?
-
Oczywiście, że są. Jeździectwo jest sportem, który wymaga wielu
wyrzeczeń. Często nie mam czasu, żeby spotkać się ze znajomymi.
Staram się oczywiście zachować balans w życiu, jednak zwłaszcza
w sezonie zawodów jest to bardzo trudne. Koń musi być na co dzień
w odpowiednim treningu, mieć zapewnioną odpowiednią ilość ruchu.
Dodatkowo trafiają się sytuacje trudne do przewidzenia, jak
wszelkiego rodzaju problemy zdrowotne. Nie raz miałam już sytuację,
że musiałam spać pod boksem w stajni, kiedy koń był chory, żeby
co godzinę móc zaglądać do niego i monitorować stan jego
zdrowia.
-
Czy gdybyś miała jeszcze raz decydować o swoim życiu, czy
wybrałabyś tę samą pasję?
-
Oczywiście, że wybrałabym tę pasję. Dzięki niej wiem, że z
dnia na dzień staję się lepszym człowiekiem oraz, że to co
robię, ma sens. Mogę łączyć aktywność fizyczną razem z
możliwością przebywania wśród zwierząt. Poprzez jeździectwo
poznałam tez wielu ciekawych ludzi, którzy w mniejszym lub większym
stopniu wpłynęli na to, kim jestem obecnie.
-
Czy to kwestia wyboru czy potrzeba wypływająca z serca?
-
Potrzeba wynikająca z serca. To rodzaj pasji, która zmienia naszą
osobowość - uczy empatii, wyrozumiałości, wytrwałości oraz
cierpliwości.
-
Kochasz tylko konie, czy również inne zwierzęta?
-
Kocham wszystkie zwierzęta. Na co dzień mieszkam z dwoma kotami.
Jednak jeżeli chodzi o konie, to są to tak niesamowite stworzenia,
że potrafię się do nich przywiązać bardziej niż do
jakiegokolwiek innego zwierzaka. To czyni je wyjątkowymi, zwłaszcza
kiedy człowiek dochodzi do takiego momentu, że zaczyna komunikować
się ze swoim czterokopytnym bez słów – bo tylko taki rodzaj
komunikacji wchodzi w grę w takiej relacji :)
-
Dziękuję za ciekawą rozmowę :)
-
Również dziękuję :)
Komentarze
Prześlij komentarz