Ból
W
swoim życiu człowiek styka się z bólem różnego rodzaju. Może
być to ból fizyczny, psychiczny lub duchowy. Każdy z nich utrudnia
cieszenie się tym, co przynosi dzień. Ale ból może kształtować
nasz charakter. Niestety może nas też i niszczyć. To od nas i
tylko od nas zależy co ból z nami zrobi. To jak do niego
podejdziemy i co z nim zrobimy.
Ból
może wiązać się z chorobą. Może też wiązać się z próbą zmiany czegoś w sobie
lub wokół siebie. Albo z naszym podejściem do życia.
Czego chcemy, za czym tęsknimy. Często wiąże się z
drugim człowiekiem. Jak nas traktuje. Czego od niego oczekujemy. Albo czego on od nas. Ból zwykle odbiera nam siły. Bo dużą ich część
przeznaczamy wtedy na jego zwalczenie. Dlatego szczególnie ważne
jest w tym czasie zadbanie o siebie, w każdym zakresie.
Gdy
chcemy coś zmienić w naszym życiu, efekt końcowy nie do końca
zależy tylko od nas. Wpływ na to mają również ludzie, bieżące
sytuacje oraz pojawiające się problemy. I jakby nie patrzeć nasz
temperament. Oczywiście, jeżeli naprawdę chcemy coś zmienić, nic
nas niby nie powinno powstrzymać. Ale to nie zawsze do końca jest
możliwe. Bo jeżeli chcemy np. zmienić rodzaj pracy, to jeszcze
muszą nas do tej innej pracy przyjąć. Jeżeli chcemy zdobyć nowe
umiejętności, możemy się bardzo starać, ale nie do wszystkiego
mamy przecież predyspozycje. A nawet jeżeli do tego co chcemy robić mamy, to nie tylko sami musimy je odkryć, ale ktoś inny musi nam umożliwić ich pokazanie. Na pewno warto walczyć o marzenia i nie należy szybko się zniechęcać, ale trzeba
zachować proporcje. Jeżeli coś zbyt wiele mogłoby nas kosztować,
warto zmienić kierunek planowania zmiany. Stąd moja refleksja, że
nie wszystko wtedy zależy tylko od nas. Bo jeżeli założymy, że
tylko od nas, łatwo wpaść we frustrację, gdy się nie będzie
chciało udać. Będzie to dla nas bardzo męczące, zbyt męczące.
A gdy się nie uda, będziemy widzieć winę tylko w sobie. Albo
tylko w innych. A wina leży zwykle pośrodku.
Natomiast
ból jest tylko nasz. Dlatego, jak napisałam na początku, tylko od
nas zależy, co z tym bólem zrobimy. Czy się rozgoryczymy. Na
życie. Na ludzi, którzy nam go zadali. Czy spróbujemy go
przepracować. Przyjąć. Zaakceptować jego istnienie i
jednocześnie coś z tym zrobić. Wręcz ze słabości zrobić siłę.
W filmie „Kapitan Ameryka: Pierwsze Starcie” doktor Erskine
powiedział „Człowiek silny od urodzenia może stracić szacunek
do siły. Za to słaby zna jej wartość. I wie, co to współczucie.”
Czyli ból może nas uczyć empatii, ale tylko wtedy jeżeli nie
skoncentrujemy się wyłącznie na sobie. Jeżeli nie będziemy myśleć, że
życie traktuje nas niesprawiedliwie. Myślę, że mało kogo
traktuje sprawiedliwie. W tym właśnie miejscu, gdy czujemy się
niesprawiedliwie potraktowani, zaczyna się ból. A także nasza, często podświadoma, decyzja, jak ten ból przeżyjemy. Na co go przerobimy. Na naszą
siłę? Na destrukcję? Czy minie po jakimś czasie bezrefleksyjnie i
kolejny, który przyjdzie będzie jeszcze mocniejszy. Bo przypomni o
tym wcześniejszym?
Nie
jest łatwo zachować siłę pomimo bólu, łatwiej jest wewnętrznie
zamykać się przed ludźmi i światem. Znam to uczucie. Też czasem
tak robię. Ale rzadko, bo wiem, że pomimo bólu, nie warto zamykać
się w skorupie rozgoryczenia. Bo to rodzi poczucie porażki, osamotnienia oraz coraz większe poczucie niezrozumienia przez
otoczenie. Bo jak otoczenie ma nas zrozumieć, jeżeli od niego
stronimy? Nawet jeżeli ktoś chce nas zrozumieć, to musi jednak z
nami być. I musimy z nim rozmawiać.
Jeżeli
ktoś często odczuwa ból, to dlatego, że czuje wszystko mocniej. I
to jest dla niego męczące, ale daje też większą szansę na
bardziej świadome przeżycie życia. Zarówno ból psychiczny jak i
duchowy jest nieraz trudniejszy do przetrzymania niż ból fizyczny.
Dlatego część ludzi woli nie myśleć lecz cały czas coś robić,
żeby zająć myśli działaniem, aktywnością fizyczną. Ale do
końca się tak nie da. Jakiś ból nas prędzej czy później i tak
dopadnie. Jednego z powodu choroby. Kogoś innego z powodu wypadku.
Jeszcze ktoś inny utraci kogoś bliskiego. Nie będę wymieniać
więcej tego, co może wywołać ból, bo już samo to boli. Ale tym
gorzej dla nas, jeżeli stanie się to niespodziewanie. Bo wtedy tacy
nie wyćwiczeni w radzeniu sobie z bólem, możemy z nim po prostu
sobie nie poradzić. Lub tak ciężko go znosić, że zaczyna nas
jednak niszczyć. A szkoda naszego życia. Niejednego cierpienie zniszczyło.
Chciałabym,
żeby w nas, ludziach, było więcej empatii dla drugiego człowieka.
Wzajemnej. Żebyśmy nie byli tylko ludzkimi rekinami, psami,
wilkami, ale ludźmi po prostu. Żebyśmy dbając o siebie, potrafili
też myśleć o potrzebach drugiego człowieka. Nawet gdy sami mamy
problemy. Bo czasem łatwiej zapomnieć o własnych cierpieniach i
problemach, gdy zaczynamy bardziej myśleć o innych. Czasem to wręcz pomaga rozwiązać nasze własne problemy.
I tak
na zakończenie dwa piękne muzyczne utwory, w których czuć ból i
tęsknotę. Odkryłam je niedawno. Są to „Pozwól mi utonąć”
Izy Królak oraz „Zrozumieć ciszę” Magdy Maciejec. Tytuły mogą
zmylić, nie chodzi o dosłowność w jednym ani tylko o ludzką
ciszę w drugim. Warto przesłuchać, o czym one tak naprawdę są.
Zgadzam się Bożen, myślę że powinniśmy być pewni swoich pragnień tylko elastyczni co do ich realizacji czyli np. chcemy zmienić pracę na inną to szukamy w kilku miejscach, bo jak odmówią nam w jednym i drugim to może nie odmówią w trzecim czy piątym i nie warto się zafiksować tylko na jednym miejscu. A co do bólu to też uważam że nie warto się zamknąć w sobie, nawet posunęłabym się dalej i uważam, że jedną z największych krzywd jaką można wyrządzić drugiemu człowiekowi to go zamknąć. Czytałam kiedyś książę "Zamienić rany w perły" i myślę że to jest dobry kierunek aby zamienić rany w perły.
OdpowiedzUsuńDziękuję Magdalen za komentarz :) Piękne słowa "zamienić rany w perły". Bo chyba nie ma człowieka, który nie zostałby przynajmniej raz w życiu zraniony. A większość jest dość często. Dlatego umiejętność radzenia sobie z ranami jest bardzo cenna. A przez to, że przez nasze życie przewija się tak dużo ludzi, to właśnie umiejętność przekuwania ran na coś wartościowego daje siłę, żeby i siebie, i napotkanych ludzi dobrze traktować. Niezależnie czy dostaniemy coś w zamian czy nie, prawda? Bo dopiero wtedy jest to faktycznie dobre I pozwala wiele zrozumieć. A co do zmiany pracy, to był taki jeden z przykładów. Chodziło mi o nasze różne rodzaje zmian, których chcemy dokonać. Że czasem właśnie za bardzo się skupiamy na jednej rzeczy. Ale z drugiej strony upór nieraz pomaga dokonać cudów. Myślę, że najlepiej w takich chwilach wsłuchiwać się w siebie, ale tak szczerze :)
Usuń